Drogi Turysto!
Jeśli chcesz zwiedzić Kołobrzeg w sposób niebanalny, zapraszam Cię do spaceru „Szlakiem Kołobrzeskich Marianów”. Szlak, choć oficjalnie jeszcze nie oznakowany, cieszy się olbrzymią popularnością wśród małych i dużych turystów. Kołobrzeskie Mariany zlokalizowane są w najatrakcyjniejszych częściach miasta, dzięki czemu masz pewność, że nie ominiesz żadnej miejskiej atrakcji. Na przejście szlaku zarezerwuj cały dzień, załóż wygodne buty i do dzieła!
Nasz spacer szlakiem kołobrzeskich Marianów zaczniemy w dzielnicy uzdrowiskowej. Przy skrzyżowaniu ul. Norwida i kołobrzeskiej promenady przywita Was Marian – Pirat. Stoi on dumnie na beczce whisky i jak na pirata przystało, ma przysłonięte jedno oko, w dziobie trzyma fajkę, a na głowie ma charakterystyczną czapkę z trupią czaszką. Marian – Pirat pod skrzydłem skrywa beczkę rumu, a zamiast jednej „nogi” ma protezę przy której spoczywa skrzynia z pirackim skarbem.
Zaledwie kilkanaście metrów od Mariana – Pirata, dostrzec można całą rodzinkę Marianów. Największą popularnością cieszy się tu Marlenka, rasowa kołobrzeska turystka: kapelusz z kwiatkiem, okulary, torebka przez ramię i kubek z kawą. Marlenka zdaje się być nieco naburmuszona w przeciwieństwie do stojących obok – Mariana i Juniora. Ci dwaj, nie bacząc na humory towarzyszki, zdają się być zachwyceni zainteresowaniem, które wzbudzają.
W tym miejscu polecam zobaczyć:
Kolejnego Mariana znajdziemy przy kołobrzeskim molo. To taki Marian – luzak. Zasiada na deskorolce, na głowie ma czapkę z daszkiem ubraną zawadiacko do tyłu, a z szyi zwisa mu ciężki łańcuch z literą „M”.
Trasę między Marianami pokonasz w ok. 15 – 20 min. (1,2 km).
W tym miejscu polecam zobaczyć:
Wędrując bulwarem im. Jana Szymańskiego z molo do latarni morskiej, przez port pasażerski i most Portowy dotrzemy do portu jachtowego. Tam przywita nas Marian Ligi Morskiej i Rzecznej. Przyodziany jest w kamizelkę ratunkową, a na głowie ma kask rowerowy. Jest to nawiązanie do, kultowej już, kołobrzeskiej imprezy, a mianowicie do jazdy rowerem po desce na wodzie.
Tę trasę pokonasz w ok. 25 – 30 min. (1,9 km)
Po trasie warto zobaczyć:
Udajmy się teraz w stronę centrum miasta, a dokładnie na Skwer Pionierów. Przejście zajmie ok. 20 min (1,3 km). Tu, przy jednej z alejek znajdziemy Mariana – kolekcjonera. Odsłonięty został w listopadzie 2024 roku z okazji 25 – lecia utworzenia Kołobrzeskiego Klubu Kolekcjonera. Miejsce nieprzypadkowe – przez całe lato, w tym miejscu możemy przenieść się w odległe czasy. Na straganach prezentowane są stare sztućce, porcelana, butelki, pocztówki itp. Bardzo często można tu nabyć prawdziwe perełki, np. lampę naftową z końca XIX w., czy zabytkową szablę. Marian – kolekcjoner to niezwykle szacowny gość. W eleganckim kapeluszu, kamizelce z kieszonką, zasiada na koszu (zapewne pełnym skarbów „z duszą”). Przed nim klaser wypełniony znaczkami. Za pomocą lupy, z miną prawdziwego filatelisty, próbuje dostrzec każdy szczegół umieszczony na znaczku.
Po trasie warto zobaczyć:
Ruszamy w stronę Starówki. Nieopodal bazyliki czeka na Ciebie Marian – wolontariusz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ten odcinek przejdziesz w zaledwie 8 min (650 metrów). Ten gagatek odsłonięty został we wrześniu 2020 roku przez Jurka Owsiaka, który w tym celu specjalnie odwiedził nasze miasto. Kwestujący Marian ma na głowie czapkę Mikołaja, trzyma suzafon, a obok stoi charakterystyczna puszka WOŚP.
Po trasie warto zobaczyć:
Opuszczając Mariana – wolontariusza, kierujemy się najpierw ulicą Rzeczną, a następnie przez najstarszy most w Kołobrzegu, przechodzimy na ul. E. Łopuskiego. Tę trasę pokonasz w ok. 12 minut ( 1 km). Przed budynkiem Liceum Ogólnokształcącego im. Kopernika dumnie pręży się Marian – Kopernik. Odsłonięty został z okazji 75 rocznicy utworzenia tej szkoły. Jak na Mariana kopernikańskiego przystało, trzyma on astrolabium, na którym przedstawione zostały znaki zodiaku, a na głowie ma piuskę, oznakę stanu duchownego. Uczniowie liceum twierdzą, iż pogłaskanie Mariana przed sprawdzianem, gwarantuje ocenę celującą. Oby tylko traktowali tę historię z przymrużeniem oka.
Po trasie warto zobaczyć:
Aby odnaleźć kolejne trzy Mariany, wystarczy przejść na drugą stronę ulicy Śliwińskiego. Przy wejściu do hali sportowej znajdziemy Mariana – koszykarza. To prawdziwy „Czarodziej z wydm”, który za chwilę odda rzut za trzy punkty. Kilkadziesiąt merów dalej, przy wejściu na miejską pływalnię, odnajdziemy Mariana – pływaka. Nieco dalej, także przy ulicy Śliwińskiego, przy stadionie piłkarskim stoi Marian – piłkarz, który niczym „Marian Lewandowski” złożył się do oddania strzału na bramkę. Cała trójka jest dowodem na to, jak ważny jest sport w życiu kołobrzeżan.
Od kolejnego Mariana dzieli Cię Turysto dość duża odległość. Marian – ratownik, bo o nim mowa, zlokalizowany jest przy zejściu na plażę w dzielnicy zachodniej miasta. Trasę tę pokonasz w ok. 30 min (2 km). Idź najpierw ulicą Śliwińskiego, następnie Bałtycką, Jedności Narodowej, aż dojdziesz do ul. Arciszewskiego. Tam, przechodząc przez park Im. Jedności Narodowej, dotrzesz na miejsce. Marian – ratownik czuwa nad bezpieczeństwem kąpiących się w morzu turystów i mieszkańców miasta. Zerkając przez lornetkę, obserwuje brzeg morski. Pod skrzydłem trzyma pływak, dzięki czemu przywodzi na myśl słynny „Słoneczny patrol”. Marian – ratownik na głowie ma czapeczkę przypominając wszystkim, jak ważne jest, by chronić głowę przed żarem lejącym się z nieba.
Po trasie warto zobaczyć:
Ostatni z Marianów – kapitan, stoi dumnie w dzielnicy Kołobrzegu – Podczele, przed osiedlem „Koło Brzegu” przy ul. Lwowskiej. Aby do niego dotrzeć zachęcam do przejażdżki rowerowej trasą R10. Swoją podróż warto rozpocząć w pobliżu hotelu Arka, pokonując przepiękny Ekopark Wschodni, by następnie ulicą Brzeską dotrzeć do celu (odległość od Arki do Mariana to ok.4,5 km). Z Kołobrzegu do Podczela dojedziesz również autobusem komunikacji miejskiej – linia nr 5.
Marian – kapitan, właściwie nie stoi, lecz zasiada na kotwicy. Na głowie ma czapkę kapitańską z napisem „SY NICKEL”, czym dumnie przypomina o inwestorze budującym osiedle. Na szyi ma zawieszoną lornetkę, i jak na kapitana przystało, w dziobie trzyma fajkę. Radosnym pozdrowieniem „ahoj przygodo” wita wszystkich przechodniów.
Po trasie warto zobaczyć: